Kliknij tutaj --> 🐮 co warto zobaczyć w alanyi

Turcja to nie tylko Alanya czy Fethie, to także wiele innych, niezwykle ciekawych miejsc, w których można spędzić wakacje. Bardzo interesującą miejscowością pod względem turystycznym i wypoczynkowym jest Side. Dobrze więc wiedzieć co warto zobaczyć w Side, jeśli akurat zastanawiacie się nad wybraniem tej miejscowości na wakacje. Wybierając się do Turcji warto też wiedzieć, że od 2022 roku nie potrzebny jest paszport do wjazdu do kraju. Przepisy te jednak mogą się dynamicznie zmieniać - warto zobaczyć więc przed wyjazdem aktualne informacje. W części europejskiej Turcja graniczy z takimi krajami jak Bułgaria i Grecja. Granica jest stosunkowo krótka. Co robić, jak w Alanyi jest zima. Dzisiaj pora na notkę, do której szykowałam się już dość długo. Notka, którą, jak to bywa z notkami, zainspirowało samo życie. A dokładniej bardzo częste pytanie, zadawane mi przez ludzi we wszystkich, po prostu wszystkich okolicznościach, kiedy tylko zaczynamy rozmawiać o życiu w Turcji. Po obejrzeniu muzeów warto wrócić na świeże powietrze i odbyć rejs wzdłuż wybrzeży Alanyi - w promieniach słońca można podziwiać jaskinie i zatoczki. Znajdziemy tutaj Jaskinię Piratów, Jaskinię Kochanków i Jaskinię Fosforyzującą - wszystkie trzy są dostępne tylko od strony morza. Koszt rejsu w zależności od długości Co warto zobaczyć w Kusadasi Turcja? Wycieczki fakultatywne z Kusadasi to wspaniała okazja, by zobaczyć jeden z najlepiej zachowanych starożytnych miast w basenie Morza Śródziemnego. Efez to miasto, w którym można zobaczyć m.in. imponujące pozostałości Biblioteki Celsusa, amfiteatr oraz ruiny świątyni Artemidy. Site De Rencontre 5 A 7. Home Poradnik turysty Przewodnik: Co zrobić w Alanyi czyli jak oprowadzam przyjaciół Pomysł na ten wpis kiełkował w mojej głowie już od paru miesięcy. Właściwie od maja, kiedy wakacje w Alanyi spędzali znajomi będący amatorami dobrego lokalnego jedzenia. Chodziłam z nimi po knajpkach, podpowiadałam co zjeść lub wypić albo co zobaczyć w mieście, na nowo odświeżając sobie ulubione miejscówki w tureckim stylu. Sprawa powtórzyła się niedawno, we wrześniu i październiku: kolejni znajomi amatorzy tureckich smaków, odwiedziła mnie też po raz pierwszy stara koleżanka również kochająca jeść na mieście. I na koniec przyjechała mama i ona także, wraz z ciotkami, miała w hotelu tylko śniadania. Bo właściwie wyżywienie w hotelu to kwestia kluczowa. Turyści, którzy odwiedzają Alanyę, Side lub okolice w ramach wakacji all inclusive zazwyczaj nie szaleją za bardzo. Tylko raz czy dwa w ciągu pobytu wybierają się na miasto w poszukiwaniu „typowego kebaba”. W ogóle mniej wybywają na miasto. Za to ci, którzy mają hotele bez wyżywienia, lub tylko ze śniadaniem (często celowo wybrane), mogą sobie pozwolić na wgryzienie się (nierzadko dosłowne) w lokalny klimat i więcej czasu spędzają poza kwaterą. Na marginesie pytanie gdzie zjeść „typowego kebaba” jest jednym z takich, które po latach obecnie doprowadza mnie już do rozpaczy. No bo co to jest „typowy kebab”? Przecież to sposób przyrządzania mięsa na ruszcie, o czym mało który Polak wie. Kebabów jest zatem kilkadziesiąt (jak nie więcej) rodzajów, bo przecież ruszt może być pionowy, poziomy, mogą być też małe szpikulce (szaszłyk), mięso może być podawane z różnymi dodatkami, już nie mówiąc o tym, że samo mięso może być zarówno baranie, jak i jagnięce, czy nawet drobiowe. Skrawane w duże plastry, krojone na kawałki czy siekane na wzór mielonego. Oczywiście „typowy kebab” będzie podawany na talerzu, a ten w bułce lub placku to wersja szybka, uliczna, też zresztą w wielu odmianach. I bądź tu człowieku mądry! Tym bardziej, że zazwyczaj i tak kończy się to rozczarowaniem. Typowy Polak jedzący typowego kebaba w Turcji spodziewa się chrupiącego ciasta chlebowego typu pita (błąd), całej gamy sałatek w środku (błąd), sosu czosnkowego i ketchupu (błąd)… Jak to Wam kochani powiedzieć… „typowy kebab” w Turcji kompletnie nie przypomina tego polskiego. I to tak w największym skrócie. Ostatecznie uznacie zapewne, że i tak ten polski jest lepszy, cóż, Wasz wybór :) Ale do rzeczy. Dzisiaj nie miało być tylko o jedzeniu, ale ogólnie o tym, co zrobić w Alanyi i co w Alanyi zobaczyć. Pisałam już kiedyś o daniach, których warto spróbować, podawałam nazwy potraw i lokalizacje knajp (zobacz: Jak i gdzie dobrze zjeść w Alanyi) albo wskazywałam tanie przekąski (zobacz: Posiłki poniżej 15 lir), jednak dzisiejszy wpis będzie troszkę inny, bo nie chodzi tylko o jedzenie, ale o ogólne DOŚWIADCZANIE. O przeżycie, o miejsce, o klimat. O to, żeby było co wspominać, i o to, żeby się w Turcji na dzień dobry zakochać – nie tylko w samym hotelu, jakości obsługi, niskich cenach, ciekawych wycieczkach, ale także w Turcji jako Turcji – zwyczajach, zakątkach, no sami wiecie o czym mówię :) Wpis specjalnie publikuję jesienią, póki mam wszystko na świeżo po oprowadzaniu przyjaciół i rodziny. Tureccy wyjadacze sprawdzą sobie, co już odhaczyli, a czego nie, a nowicjusze tym chętniej zabiorą się do rezerwowania ofert first minute na 2018 rok :) A zatem: Co zrobić w Alanyi* (czyli jak oprowadzam przyjaciół) *niektóre punkty z listy mogą być bardziej uniwersalne niż sama Alanya, ale łatwiej mi się mądrzyć pisząc o terenie który znam jak własną kieszeń. Jeśli jedziecie do Side, Kuşadası, Bodrum, czy innych turystycznych kurortów, a już obowiązkowo, jeśli odwiedzacie Stambuł, warto poszukać lokalnych odpowiedników. A gdy macie sprawdzone, napiszcie w komentarzach, podajcie nazwy i adresy – przydadzą się innym! ;) Zjeść lody z kozy – czyli udać się do tureckiej lodziarni na prawdziwe lody maraş Zacznijmy od czegoś małego i taniego, na co pozwolić sobie powinien nawet turysta na all inclusive. Na hasło „lody z kozy” wiele osób krzywi się, zupełnie nie rozumiem dlaczego. Najprawdopodobniej wyobrażają sobie, że lody takie… nieciekawie pachną? Od razu jednak możemy obalić ten mit. Lody maraş (czyli pochodzące z rejonu miasta Kahramanmaraş na wschodzie Turcji) są po prostu wspaniałe! Nie wyobrażam sobie nie zaprosić osób, które odwiedzają mnie w Turcji, na porcję tej pyszności. O samych lodach pisałam już omawiając dziwne tureckie zwyczaje kulinarne (klik). Polecam je szczególnie alergikom nietolerującym krowiego mleka! Sprawdziłam po sobie, że są świetną alternatywą, no i są naturalne, inne niż sklepowe lody – a więc dużo zdrowsze! Lody takie mogą być w różnych formach. Najbardziej klasyczna to „ubijane” metalowym drągiem lody wyjmowane przez sprzedawcę z metalowej „lodówki” (sprzedawca robi przy okazji mały show, który jest swoistą tradycją. Przygotuj nagrywanie w telefonie!) Takie lody są w dwóch smakach, śmietankowym (sade) i kakaowym (kakaolu). Możecie zażyczyć sobie małą, średnią lub dużą porcję w jednym lub obu smakach i poprosić o zanurzenie w płynnej czekoladzie i posypanie wiórkami z pistacji. Mała porcja kosztuje 3 liry. Druga wersja to lody kozie równie ciągnące, ale podawane w wafelku, porcjowane w gałki. Takie mogą być już owocowe, bakaliowe, o fantazyjnych smakach (np. mój ulubiony melonowy, cytrynowy, pistacjowy czy „bal badem” – migdały z miodem). W dobrej lodziarni dodatki są wyczuwalne, w kawałkach, więc konsumpcja to prawdziwa przyjemność. Standardowo zamawiam 3 kulki :) w mojej ulubionej lodziarni Sütçu İmam w Alanyi płacę za taki frykas jedyne 7,50 lira. Ostatnia wersja to taka kawiarniana. Kiedy mamy ochotę na posiadówkę warto zamówić w kawiarni śmietankowe lody maraş na talerzyku. Wyglądają jak pół kostki masła, posypane są mielonymi pistacjami, a będziesz je w stanie zjeść tylko nożem i widelcem! Na tym samym talerzyku możesz poprosić o kawałek baklavy lub kadayif, czyli tureckich słodyczy. A do popicia turecka kawa. Mniam! Wszystkie specjały spróbujesz we wspomnianym i moim ulubionym Sütçu İmam w Alanyi, który znajduje się zaraz za sklepem LC Waikiki (uliczka w lewo za sklepem) naprzeciwko meczetu. Adres: Şekerhane Pınarı Cad. 34/C Pójść na turecki bazar, a nawet się potargować Niby oczywiste, niby wiadomo, ale musiałam to napisać. Tym bardziej że… bazar bazarowi nierówny. Często na Riwierze bazary są podzielone na 2 części: jedna to tekstylno-pamiątkowa, druga to warzywa, owoce i przyprawy. Ta pierwsza cieszy się większym powodzeniem, bo przecież każdy turysta „musi” kupić sobie lub rodzinie podróbki koszulek lub toreb. Albo slipy męskie w dziesięciopaku. No fajnie. Ale to część naprawdę turystyczna. Tymczasem chcąc troszkę zaczerpnąć lokalnego klimatu powinniśmy wybrać się na dział owocowo-warzywny i po prostu pooglądać, jeśli nie chcemy kupować. Podziwiać sezonowe wspaniałości, poczuć zapachy, nasycić oczy kolorami. Poobserwować ludzi. Dać się skusić na degustację jednego czy dwóch smakołyków. Zobaczyć, jakie niskie są ceny :) Posłuchać nawoływania sprzedawców (szczególnie przed zmrokiem, kiedy stragany już niebawem będą się składać, i zaczynają się promocje typu: 3 kg ziemniaków w cenie jednego :)) Spróbować się potargować (porady dot. targowania tutaj) i dać się naciągnąć handlarzom przypraw. Wypić z nimi herbatę i porozmawiać mieszanką 3 języków. Kocham tureckie bazary i jestem ich orędowniczką. Najbardziej polecam bazar piątkowy w Alanyi (Cuma pazari), ze względu na jego centralny układ na wielkim placu. Jest malowniczo :) Poradnik o bazarach znajdziesz także w tym wpisie, a soczyste zdjęcia z jesiennego spaceru po wspomnianym targu obejrzyj tutaj. Zjeść gözleme w knajpce ze stolikami przykrytymi ceratą Pomyślisz sobie, że mam niezłą fantazję z tymi tytułami, no ale musiałam, naprawdę! Bo gözleme, czyli cienki placek-naleśnik z farszem, robiony tradycyjnie przez wiejskie kobiety, można zjeść także w eleganckich modnych restauracyjkach albo i w hotelach, ba, jedliśmy je nawet w hipsterskich knajpach w Australii, ale to po prostu nie będzie to! Jako że jest to danie wiejskie, musi być jedzone w prostych warunkach, gdzieś pod drzewem. I naprawdę smakuje wtedy najlepiej, już nie mówiąc o tym, że jest najtańsze :) Ciasto składa się z mąki, soli i wody, a nadzienie to szpinak, tarte ziemniaki czy słony biały ser z pietruszką. Prostota za średnio 5 tureckich lir za porcję. Do tego podawane są pomidory/ogórki, a do popicia najlepiej zamówić sok z pomarańczy lub ayran. W Alanyi mam kilka ulubionych miejsc. Pyszne gözleme można zjeść na Wzgórzu Zamkowym, ale ostatnio najczęściej bywam w knajpce, która położona jest w porcie, po drodze do stoczni (Tersane). Stoły obłożone wspomnianą ceratą lub prostym obrusem, rodzinny klimat, drzewka z dojrzewającymi pomarańczami nad głową. Adres: Hidden Garden – Saklı Bahçe, Tophane Mahallesi, Tersane Sk. No:7 (lokalizacja na mapie tutaj). A po konsumpcji obowiązkowo…. Od lewej lody maraş, bazar warzywny i naleśniki gözleme Zwiedzić dzielnicę Tophane, czyli odradzającą się alanijską starówkę Kiedy zaczynałam przygodę z Turcją w 2005 roku stocznia w porcie i otaczające ją rejony były średnio atrakcyjne (mówiąc delikatnie). Nie było tam po co iść. Mnóstwo śmieci, zaniedbane zbocze wzgórza Kale, a stocznia była niedostępna do zwiedzania. Kilka lat temu zaczęło się to zmieniać i obecnie region ten jest jednym z moich ulubionych. Kwitnie. Stare budynki z kamienia w alanijskim stylu są odrestaurowywane, niektóre zamieniono na hoteliki, inne to po prostu prywatne domostwa. Spacerując kamiennymi uliczkami, mijając pomarańczowe i oliwkowe drzewka dotrzeć możemy do malowniczych zakątków, które upodobali sobie także lokalni fotograficy na sesje ślubne ;) Wspaniale prezentuje się wspomniana XIII-wieczna seldżucka stocznia (to te 6 łuków, które często widać na pocztówkach z Alanyi), gdzie można zobaczyć stare kotwice, szkielety statków, mapy, i inne ciekawe narzędzia z tamtych czasów. Niedawno byłam też pierwszy raz w Tophane, czyli zbrojowni, oddanej jakiś czat temu do użytku dla zwiedzających. Z niej rozpościera się piękny widok na port. Zachęcam do przeznaczenia kilku godzin na zwiedzenie tej okolicy, z przerwą na realizację punktu 3, rzecz jasna. Najlepiej kupić bilet zbiorczy do Tersane+Tophane (stoczni i zbrojowni), Kızılkule (Czerwonej Wieży – zaraz obok) oraz Jaskini Damlataş (po drugiej stronie wzgórza) – kosztuje jedyne 10 lir, a ważny jest 24 godziny! Osobne wejściówki kosztują po 5 lir, więc opłaca się :) Wypić świeżo wyciskany sok owocowy Niezależnie od pory roku, na pewno podczas zwiedzania poczujesz pragnienie. Zamiast kupować w sklepie gazowane napoje skuś się na świeży sok u ulicznego sprzedawcy. Najpopularniejszy i najtańszy to pomarańczowy (2-3 liry), jesienią najlepszy jest miks pomarańczy i granatu (ok. 5 lir). Samo zdrowie! Polecam odwiedzić także najsłynniejszy punkt z sokami owocowymi w mieście, czyli Atom Station. Punkt prowadzi od lat ten sam właściciel wraz z rodziną, wybór soków jest ogromny, można zamówić zarówno taki w szklance, jak i na wynos (np. idąc na plażę). Latem miksowane są z lodem. Polecam szczególnie turecką specjalność z rejonu południowego-wschodu, czyli Atom – nazywany naturalnym antybiotykiem :) Składa się na niego: banan, jabłko, czasem pomarańcza, miód, mleko, winogrona, rodzynki, orzechy włoskie oraz czekolada (w innej knajpce te składniki mogą być trochę inne, ale banan, miód i orzechy to elementy kluczowe). Pyszności! Atom Station: między ulicą Atatürka a Jaskinią Dimçay, naprzeciwko Aquaparku i Migrosa; adres: Saray Mh. İsmet Hilmi Balcı Cad. Obejrzeć miasto z góry Turcy są romantykami. Ale przecież nie tylko oni. Wiele tureckich miast otoczonych jest górami, co aż się prosi o dobre punkty widokowe, czyli seyir terasi. Zazwyczaj są one nieźle zaaranżowane, zaopatrzone w ławeczki, bufet z napojami i inne udogodnienia. W Alanyi oczywistym jest wybrać się na wzgórze Kale, czyli naczelną atrakcję turystyczną miasta, ale zachęcam tutaj do skorzystania z nowej opcji: wjazdu kolejką linową (teleferik). Kolejka to ukochane dziecko włodarzy miasta i efekt 37-letnich planów i marzeń. Gigantyczna inwestycja otwarta została pod koniec sierpnia tego roku. Przejazd w jedną stronę trwa kilka minut i kosztuje 10 lir (w dwie strony 18), ale widoki są warte tej ceny. Nawet mnie – sceptyczkę – udało się przekonać. Drogę powrotną warto pokonać już pieszo, by zatrzymywać się na kolejnych punktach widokowych – co jeden to piękniejszy :) Alternatywnym punktem widokowym jest też seyir terasi czyli taras widokowy po drugiej stronie miasta, na górach Taurus. Wjedziecie tam autobusem nr 8, ale ale z tego co wiem kursuje dość rzadko. 1. Zbrojownia, 2. Soczki, 3. Przejazd kolejką Zjeść prawdziwe tureckie śniadanie Zapomnij chociaż raz o tym hotelowym. Tak, wiem że jest smaczne. Ale co innego pójść na typowe serpme kahvaltı (czyli małe miseczki ze specjałami zastawiającymi cały stół) lub köy kahvaltı (śniadanie na talerzu lub specjalnej tacy) i zobaczyć jak to się robi po turecku. W zależności od pastane (ciastkarni, kawiarni) do której pójdziemy, lub typowej śniadaniowni, zestaw może wyglądać inaczej, ale powinien zawierać kozie sery, naturalne miody, pachnące pomidory i ogórki, kawałek börka, słodkie dżemy, w Alanyi może być także lokalne pişi (smażone na oleju ciasto podobne do pączkowego). I do tego chrupiące białe pieczywo lub simit (obwarzanek). Opcjonalnie z jajkami podawanymi na małej patelence wraz z podsmażoną kiełbaską – sucuk. Uwielbiam! Do tego oczywiście turecka herbata, i jeśli ktoś lubi – świeży sok pomarańczowy. Moim numerem 1 jest niezmiennie od lat sieciówka Mado, ze swoim wiejskim śniadaniem, które bije na głowę wszystko inne (ceną niestety też – 32 liry, ale warto!). Jeśli masz transport, można też pojechać w góry do Park Orman (knajpa w lesie, z krówkami, owieczkami – dobra w ekipie są dzieci), albo do Zirve Restaurant (oba punkty można wtedy połączyć z punktem 6.) Jeśli nie chcesz się objadać pójdź na kompromis i w tureckiej pastane zamów sobie kawałek su böreği (niebiański mają w Mado!), albo zwykły börek (na przykład w Çitirım lub Hancı) i do tego szklaneczkę herbaty. Ostatecznie pozostaje opcja kupienia chrupiącego simita (obwarzanka) do ręki u ulicznego sprzedawcy (może Wam na miejscu posmarować czekoladą, pastą oliwkową lub topionym serkiem), szklanki soku, i konsumpcja tych specjałów pod palmą lub na plaży. Też się liczy :) Moim nowym odkryciem jest śniadanie w stylu wschodniotureckim w Van Kahvalti Bahcesi. Wzorzyste kanapy, kilimy, stół zastawiony dobrej jakości produktami, a jednocześnie prosto i niedrogo – i dogodna lokalizacja przy plaży Kleopatry. Mado: Kadıpaşa Mahallesi, Gül Sk. No:6 (Mado jest też w dzielnicy Oba) Park Orman Restaurant: Dönme Mevkii Gedevet Yaylası/Mahmutseydi Mah. Zirve Restaurant: Sugözü Mahallesi, Tepe Cd. Van Kahvalti Bahçesi: Kızlar Pınarı Mahallesi, Çetin Sk. 7/D Kupić ciucha w tureckiej sieciówce Przy tych kulturowych dywagacjach ten punkt może wydawać się śmieszny lub dziwny, ale widzę, że choćbym się starała, nie sposób tego uniknąć. Zresztą nie ma powodu. Tureckie ubrania są dużo tańsze niż polskie, bywają świetnej jakości, a wiele marek produkuje i szyje w Turcji, a nie Chinach czy Bangladeszu. No i zawsze plusem jest fakt, że koleżanka z pracy raczej identycznego sweterka mieć nie będzie. W kwestii odzieży na bazarach jestem sceptyczna, tym bardziej, że trzeba się tam targować :) Zależnie od limitów finansowych warto zajść albo do najtańszego LC Waikiki (prawdziwy hit wśród Turków, można tam ubrać całą rodzinę za małe pieniądze), ze średniej półki do De Facto, damskiego Koton’u, a przy nieco wyższym limicie i dla miłośników stylu boho lub koszulek z napisem Stambuł – do Mavi czy Batik (co do Mavi jestem pewna że szyje w Turcji, za pozostałe nie dam głowy, trzeba sprawdzić). Wszystkie te sklepy są przy głównej ulicy Ataturka w Alanyi albo w galeriach handlowych. Wyższa półka to już Ipekyol czy Polo Garage. Kostiumy i bieliznę mają niezłe w Penti a buty i torebki w Derimod, İnci albo Divarese. Wypić turecką herbatę i zjeść tosta w herbaciarni siedząc na małym stołeczku Jakby gdzieś po drodze się zgłodniało, należy zajrzeć w boczne uliczki, może jakąś bramę, albo odejść od portowej turystycznej okolicy nieco wgłąb. Na pewno zobaczycie malutkie drewniane stołki stojące wprost na chodniku. Takie co to wydaje się, że są dla dzieci, bo dorosły się nie zmieści. I obok nich równie malutkie drewniane stoliki, prawie tej samej wysokości. Witamy w çay ve tost evi, czyli „domu herbaty i tosta”, gdzie za parę groszy można zebrać siły do dalszej podróży = zjeść drugie śniadanie. Prowadzi je zazwyczaj starszy pan, albo pani. Prosto, tanio, sanepid na pewno by miał używanie, ale klimatycznie i turecko. Najlepszy zestaw w takim miejscu to herbata (albo czarna, klasyczna, albo np. ada çayı (górski rumianek) lub ıhlamur çayı (herbata z lipy) i do tego tost. Tost szczytem wyrafinowania nie jest, ostrzegam, ale jakoś tak pasuje że… sama jestem wielką fanką tych tureckich. Najlepsze nadzienie to nie tylko ciągnący się ser, ale wspomniany przy okazji śniadania sucuk – plastry aromatycznej kiełbaski, do tego wysmarowane pomidorową salçą lub ketchupem (od biedy). Tost podadzą na talerzyku albo od razu w kawałku papieru, powinien być chrupiący. Kątem oka można poobserwować innych gości – grających w tavlę albo okey, dyskutujących, albo po prostu leniwie toczące się miejskie życie. Zapłacisz nie więcej niż 4-5 lir. A potem ruszaj niespiesznie dalej. Turcja w pigułce! Przykładowe miejsce znajduje się tuż obok polecanego w punkcie 5. baru z sokami owocowymi. Warto te dwie rzeczy połączyć zresztą i tosta popić sokiem :) Uwaga: jeśli szukanie takich miejsc w bocznych uliczkach do Ciebie nie przemawia, idź po prostu do portu w Alanyi i usiąść w jednej z herbaciarni nad samym morzem, przy łódkach rybackich. To też świetny punkt do obserwacji miejscowych :) Odwiedzić meczet To tak dla przypomnienia, bo meczety wydawałoby się, są oczywistością. Zachęcam każdego, a szczególnie sceptyków. Planuję w najbliższym czasie przygotować na temat meczetów większy materiał, tak żeby, nawet zwiedzając samemu, wiedzieć co i jak. Jeśli wolisz meczet zwiedzać z przewodnikiem, możesz skorzystać z naszej polskojęzycznej wycieczki po Alanyi. Samodzielnie warto odwiedzić na przykład jeden z dwóch meczetów w okolicach portu – jeden jest na tyłach Starbucksa, a drugi, idąc od LC Waikiki w kierunku portu, po lewej stronie. Jeśli wolicie bardziej kameralne i zabytkowe wpadnijcie do XIII-XIV wiecznych i niedawno odrestaurowanych małych meczetów – jeden w Tophane w porcie, drugi wyżej na wzgórzu, we wiosce którą mija się po drodze na Kale. Zazwyczaj przy wejściu zaopiekuje się Wami taki lokalny „kościelny”, który zna kilka słów po angielsku czy rosyjsku i chętnie pokaże Wam ciekawe elementy meczetu. W podziękowaniu miło będzie mu zostawić parę lir. Zjeść typowy obiad turecki. Menu? Zależy od Ciebie. I tu wracamy do tematu kebaba. Ale nie tak od razu! Bo przecież nie samym kebabem człowiek żyje i nie każdy lubi mięso. Dlatego mam dla Was trzy różne propozycje. Można skorzystać ze wszystkich, albo tylko z jednej. Ale skorzystać warto, bo jest pysznie i przy okazji warto przełamać ten stereotyp, że w Turcji mięsa je się najwięcej. Wcale nie! Równie chętnie konsumowane są warzywa a… przecież będąc nad morzem, może warto zjeść rybkę? Rybka lubi pływać Do wyboru 3 opcje. Pierwsza, to udać się na rybny bazar (Alanya Balık Hali). Usiąść w jednej z restauracji, wcześniej wybierając którąś z ryb w formie grilla. Do tego sałatka i świeży chleb. A na deser herbata i kawałeczek chałwy od zakładu. Chałwa podobno pomaga w strawieniu rybnego tłuszczu. Nie wiem czy to prawda, ale mi ta teoria odpowiada :) Koszt około 15 lira za osobę. Nie ma tutaj alkoholu. Druga opcja to pojechać na Dimçay, na piknikową rzekę. Można taxi, albo autobusem nr 10. Tu najlepsza jest ryba z rzeki, czyli pstrąg, zapiekana w kiremicie (kamionce). Do tego kilka przystawek, sałatka, i tu spokojnie napijecie się piwa. Dodatkowo warto wykąpać się w lodowatej wodzie (spalisz wtedy wszystkie kalorie z obiadu) :) Koszt około 25 lir za obiad bez napojów, około 12-15 lira za piwo (witamy w Turcji). Wspaniały pomysł na leniwe popołudnie. „Moje miejsce” to Ada Piknik, prawie na samym końcu. Trzecia opcja jest najdroższa, ale za to najbardziej malownicza. Należy się po prostu wybrać do typowej rybnej restauracji, a wiadomo, że morska ryba najlepiej smakuje nad morzem, prawda? Niedawno odkryliśmy knajpę Loküs, przy plaży Kleopatry (przy wjeździe do Alanyi). Siedzi się niemal bezpośrednio na piasku, są drewniane stoliki, fajny klimat rybnej knajpki. Właśnie takiego miejsca brakowało mi w Alanyi! Jedzenie jest wspaniałe: od owoców morza, po warzywne przystawki, no i wspaniałe ryby. Ba, mają nawet ośmiornice! Wszystko świeże i ładnie podane, pomocna obsługa. Będąc niedawno w 3 osoby razem z anyżówką rakı zapłaciliśmy za solidną wieczorną wyżerkę około 80 lir za osobę. Całkiem rozsądnie! Ach, zapomniałabym – z głośników płynie turecka muzyka, i to nawet takie starocie. I do tego szum morza… Więc jest naprawdę świetnie. Bez kebaba ani rusz Po kebabowe adresy kliknijcie do polecanego wcześniej wpisu tutaj. Powiem tylko, że ja osobiście szybkiego kebaba w wersji fast food zamawiam dla znajomych albo w Haydar Usta, albo w Kaşıkara. Może też być Derya Lokantası, albo Keskin Restaurant (to moje rewiry i sprawdzone miejsca). Koszt szybkiej wersji to około 6-7 lir już z kubełkiem ayranu do picia. Na większą ucztę warto wybrać się do dwóch pierwszych bo z tego słyną. Przystawki przynoszone są gęsto i często, a po posiłku owoce, chałwa, herbata lub kawa. Wszystko w cenie! Za osobę wydamy tutaj mniej więcej od 40 do 60 lira, zależnie od ilości spożytego alkoholu :) Oprócz tych dwóch ciekawe miejsce to Öztürk Kolcuoğlu, gdzie specjalizują się w „metrowym kebabie”. Mięso podawane jest na długiej deseczce, umoszczone wygodnie na pieczywie, każdy odcina sobie swój kawałek. Do tego oczywiście standardowo przystawki, i świetny widok na wzgórze Kale od wschodu. Inne pomysły na pyszny obiad Jeśli dwie powyższe opcje masz już przetestowane, albo nie przepadasz za mięsem czy rybą, masz do wyboru całą gamę innych smakołyków. Ja osobiście prowadzę znajomych albo do Gül Pide – na pide lub lahmacun (coś w rodzaju „tureckiej pizzy”), klimatycznej rodzinnej knajpki, albo do Aran Lokantası, Keskin lub Mini Mutfak na typowe jedzenie domowe. Chociaż w Aran Lokantası udaje mi się zawsze namówić bliskich na zestaw piyaz+köfte, czyli lokalny specjał: biała fasola z cebulą i pomidorem (na zimno) i do tego pulpeciki mięsne. Niebo w gębie! Kto lubi mocniejsze wrażenia powinien się wybrać do Şampiyon Kokoreç (jagnięce jelita zawinięte w placek), chociaż ja zostanę przy zapiekanym ziemniaku – (kumpirze np. w Beyoğlu Kumpir w porcie lub innych budkach). Niezależnie od wybranej opcji nie zapłacicie za żadne z powyższych dań więcej niż 15 lira za osobę. 1. Rybka na bazarze rybnym 2. Uczta z anyżówką, 3. Pide 12. Zrobić zakupy w Şekerciler Nie wyobrażam sobie nie zaprowadzić moich znajomych do tego sklepu. To jeden z najstarszych tego typu w Alanyi. Znajduje się w samym centrum, więc można zakupy połączyć z odwiedzinami na bazarze piątkowym albo wyprawą na kozie lody. A bezwzględnie powinno się tu wpaść, jeśli chce się dobrze zaopatrzyć na wyjazd do Polski, zrobić upominki dla znajomych. Uważam osobiście, że jedne z najlepszych prezentów z Turcji to właśnie jedzenie :) I tak w Şekerciler kupuję: chałwę na wagę, niesolone migdały, pistacje, nerkowce, suszone morele, rodzynki na święta, mieloną kawę (też na wagę!), albo naturalne herbaty. Wrzucam też do koszyka 1 kg czarnych oliwek. Dobieram tu także oliwkowe kosmetyki i mydełka. Zresztą co mam się powtarzać, moje zakupy możecie obejrzeć na tym filmie :) Ceny są tutaj ustalone, więc jeden stres mniej, i są bardzo rozsądne, o czym świadczy ilość robiących tutaj zakupy Turków. Można też płacić kartą. Adres: Şekerciler Market Alanya, Şekerhane Mahallesi, Eczacılar Sk. 13. Zjeść künefe przegryzając lodami Zaczęliśmy słodyczami, więc i nimi zakończmy, a co! Klasyka dla moich bliskich to odwiedziny w znajdującej się niedaleko mojego miejsca pracy künefiarni. Mają tu tylko jeden rodzaj deseru i kozie lody, ale to w zupełności wystarczy do pełni szczęścia. Kiedy tłumaczę znajomym co to jest künefe zazwyczaj wybałuszają tylko oczy. No bo jak to brzmi: nitkowate chrupiące ciasto kadayif przełożone ciągnącym się serem, podgrzewane na specjalnej patelni, podlane słodkim syropem, podawane na ciepło wraz z naturalnymi lodami kozimi…? Jak to sobie wyobrazić? Najlepiej po prostu przyjść i zjeść :) O tym deserze pisałam więcej w tym wpisie (tutaj), więc pozostaje mi tylko Was także na niego namówić. Miejscem które polecam jest Keyf-i Künefe w pobliżu mojego biura, ale jest też drugi ich oddział na wschodzie Alanyi (w Cikcilli), pojawiły się też nowe kunefiarnie w centrum, ale można zjeść nawet w Mado (też pyszne!). Koszt zależnie od wielkości porcji (które są naprawdę syte) około 10 lira za osobę, w tym wliczona woda, banany i mleko na zagryzkę :) Adres: Saray Mahallesi, Hacı Hamdioğlu Cd. No:35 1. O, takie stołeczki. 2. Przygotowywanie kunefe 3. I konsumpcja ;) I to już wszystko, moi drodzy! Po zrealizowaniu wszystkich punktów lub chociażby połowy z czystym sumieniem pakuję moich bliskich w autobus na lotnisko i wysyłam w drogę powrotną do Ojczyzny. Zadowolonych, z dodatkową fałdką na brzuchu, zakochanych w Turcji i obiecujących mi, że niebawem wrócą. Kolejne dusze sprzedane Turcji :) Żeby nie było, robię to wszystko z egoistycznych pobudek. Im więcej zakochanych w Turcji znajomych, tym częstsze odwiedziny i większe ilości kwaszonej kapusty, polskich gazetek i kosmetyków dowożonych mi do Alanyi :-D Mam nadzieję, że wpis ten, który planowo miał być mały i krótki :) przyda się Wam podczas alanijskich wojaży i pozwoli lepiej poczuć klimat tego kraju. A będąc w innych regionach Turcji warto także znaleźć swoje odpowiedniki powyższych trzynastu punktów. Udostępnij ten wpis znajomym. Niech dobre nowiny się szerzą! :) A jeśli uważasz, że robię kawał dobrej roboty i chcesz mi jakoś podziękować, po prostu postaw mi kawę klikając tutaj ;) Skylar Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania! Zgodnie z zasadą, że wszystkie dalsze podróże należy rozpocząć od zwiedzenia „własnego ogródka” chcemy dziś przedstawić Wam Alanyę, czyli miasto, w którym większość turystów przyjeżdżająca do Turcji spędza to miasto liczące około 300 tysięcy mieszkańców. W sezonie letnim, w którym Alanyę odwiedzają turyści liczba mieszkańców może wzrosnąć do nawet miliona! Nie tak dawno bo w 1984 r. została „odkryta” przez niemieckich turystów i dopiero od tego roku możemy mówić o Alanyi jak o mieście - kurorcie. A co było wcześniej - „dawno, dawno temu”? Według przypuszczeń archeologów, obszar, na którym dziś znajduje się Alanya zamieszkiwany był już w czasach hetytów (II tys. Pierwsze ślady architektoniczne pochodzą z kolei z okresu hellenistycznego, w którym to Aleksander Macedoński podbił tereny dzisiejszej Alanyi. Kolejno kształtowały się tu cywilizacje rzymskie, później pierwszych Turkach w Alanyi możemy mówić od XIIIw. kiedy to sułtan seldżucki Alaeddin Keykubat podbił miasto czyniąc z niego swoją zimową rezydencję. To podczas jego rządów miasto rozwinęło się, powstały najsłynniejsze zabytki miasta, między innymi Czerwona Wieża, którą możemy zobaczyć w herbie miasta. Późniejsze dzieje miasta są niekoniecznie korzystne dla Turków, Alanya ze względu na swoje strategiczne położenie jest stale gnębiona... Przenieśmy się zatem do lat 60 XXw. kiedy to do Alanyi zaczynają przyjeżdżać tureccy turyści zachęceni zdrowotnymi właściwościami jaskini Damlataş, odkrytej w 1948r. podczas budowy portu. Damlataş, czyli w tłumaczeniu Jaskinia Kapiącego Kamienia, do tej pory przyciąga kuracjuszy cierpiących na choroby układu oddechowego. Czasem możemy w niej spotkać rozłożone leżaki, na których inhalują się astmatycy. Zwiedzanie jaskiń w Turcji To właśnie Jaskinia Kapiącego Kamienia jest miejscem, od którego należy rozpocząć zwiedzanie miasta, jej położenie ułatwia nam sprawę ponieważ zlokalizowana jest w ścisłym centrum miasta, tuż przy plaży Kleopatry. Znajdują się w niej wspaniale zachowane formy skalne - stalagmity, stalaktyty oraz połączenie ich obu czyli stalagnaty, których pochodzenie sięga, aż 15 tysięcy lat wstecz. To właśnie one są zasługą nazwy jaskini. Miejsca, które koniecznie warto odwiedzić na wakacjach Kolejnym niezbędnym punktem w Alanyi jest wzgórze Kale oraz wszystkie zachowane na jego szczycie zabytki. Możemy znaleźć tam meczet, oraz willę z czasów osmańskich. Dodatkowo ze wzgórza Kale miasto serwuje nam niezapomniany widok na panoramę, oraz ruiny zabudowy wzgórza. Bardzo dobrze widoczna jest także wspomniana już Czerwona Wieża oraz port. Na wzgórze możemy udać się autobusem lub nowiutką kolejką, co dodatkowo przysporzy nam „frajdy”. :) Obowiązkowym punktem w Alanyi jest także meczet Centralny, który robi niesamowite wrażenie. Niezwykle ozdobiony w środku, pochodzi z czasów osmańskich. Zwiedzając meczet pamiętajmy o nakryciu głowy i ubraniach zakrywających kolana. Chcąc poczuć się jak prawdziwy Alanijczyk zachęcamy do udania się nad rzekę Dimçay, gdzie czeka na Was chwila ulgi od panującego w Alanyi upału. Na rzece umieszczone zostały metalowe platformy wyłożone we wnętrz dywanami i poduszkami, gdzie siedząc „po turecku” możemy zjeść posiłek. Woda w rzece swoją temperaturą nie zachęca do kąpieli, ale jako, iż do odważnych świat należy można się w niej oczywiście kąpać. Czym byłby poradnik najważniejszych miejsc w Alanyi bez słynnej Plaży Kleopatry, którą według legendy szczególnie ukochała sobie Kleopatra. Niezwykle szeroka, piaszczysta, naprawdę niesamowicie piękna! Alanya ma nam do zaproponowania naprawdę bardzo wiele. To tylko od nas zależy jaką formę spędzania wakacji wybierzemy. Można oczywiście skupić się na plażowaniu, choć my zachęcamy do aktywnej formy wypoczynku. Zainteresowanych eksplorowaniem Alanyi zachęcamy do wzięcia udziału w naszej wycieczce Alanya City Tour, gdzie nasi przewodnicy pokażą Wam miasto! Gwarantujemy, że nie będziecie żałować :) Konya – miasto słynące w XIII w. jako imperium seldżuckiego sułtana Rum, będące do dziś celem pielgrzymek sunnitów. Kilkakrotnie gościł tu św. Paweł, a niegdyś bogate w zabytki miasto jest dziś nieco przytłoczone betonowymi budynkami. Mieszkańcy słyną z pobożności, a samo miasto z największego w Turcji browaru, jednak w sklepach obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu. Na szczycie kopca wznoszącego się nad miastem ocalała ostatnia ściana Pałacu Sułtanów Seldżuckich oraz meczet Alaeddin Cami. Ważnym zabytkiem miasta jest też szkoła religijna Karatay Medrese, gdzie obecnie mieści się muzeum ceramiki. Warto udać się do Mevlana Tekkesi gdzie znajduje się ośrodek wirujących derwiszów sięgający tradycjami XIII w. Derwisze dążyli do mistycznego zjednania z Bogiem, a pomóc miał im w tym taniec w białych szatach. Zakon został rozwiązany w 1925 r. na rozkaz Ataturka, jednak do dziś działa ośrodek zrzeszający derwiszy, a w grudniu odbywa się Słynny w całej Turcji Festiwal Wirujących Derwiszy. Kapadocja – to unikalna w skali świata magiczna kraina słynąca z księżycowego krajobrazu, podziemnych miast i imponujących kościołów z bizantyjskimi freskami. Krainę została ukształtowana miliony lat temu wskutek aktywności wulkanów Erciyes, Hasan i Gollu. Ziemie w promieniu setek kilometrów ziemię przykryła lawa, która po zastygnięciu, pod wpływem działania wiatru i licznych powodzi przekształciła się w głębokie wąwozy i doliny, a wzgórza zamieniły się w stożki i kolumny. Teren ten był też jednym z najżyźniejszych w kraju, co docenili pierwsi mieszkańcy tych ziem. Odkryli oni również, że okoliczne skały wykazują niespotykane właściwości – zachowują miękkość do zetknięcia z powietrzem, co pozwoliło na żłobienie w nich domostw, spichlerzy czy pomieszczeń dla zwierząt. Przykładem takiego „skalnego” miasta jest Kaymakli oraz Goreme – gdzie znajduje się skansen obejmujący ponad 30 kościołów wydrążonych w miękkiej skale. Ogromne wrażenie robią również dzieła natury takie jak głębokie wąwozy. Pamiątką wizyty w Kapadocji są produkowane w Avanos naczynia z czerwonej glinki oraz znacznie tańsze niż na wybrzeżu dywany. Antalya - miasto założone jako Antallia w 150 r. przez króla Pergamonu, które po śmierci jego potomka przeszło pod rządy rzymskie. Według Dziejów Apostolskich miejscowość tą odwiedził Paweł z Tarsu, który po przekazaniu nauk wraz ze świętym Barnabą odpłynęli stąd do Antiochii. W czasach Cesarstwa Bizantyjskiego miasto bardzo szybko się rozwijało i stało się siedzibą biskupstwa. Mimo wielu najazdów arabskich miasto szybko się bogaciło, gdyż założono tu komorę celną – każdy statek płynący ze wschodu na zachód musiał uzyskać tu płatne zezwolenie na dalszą podróż. Miasto pełniło również funkcję obronną dla południowej Anatolii przed najazdami muzułmanów. Antalya przechodziła przez wiele lat pod panowanie różnych narodów: od Persów, Wenecjan i Genueńczyków po włączenie jej do Turcji Osmańskiej. Antalya jest najważniejszym miastem Riwiery Tureckiej gdyż posiada międzynarodowy port morski i lotniczy. Najbardziej charakterystyczne zabytki miasta to: cytadela Kaleici, Wieża Zegarowa znajdująca się przy wejściu na Stare Miasto, ozdobiony płytkami ceramicznymi Minaret Yivli i meczet Eski Camii. Uwagę zwiedzających przyciąga również Brama Hadriana będąca potrójnym łukiem z białego marmuru, która powstała w 130 r. na pamiątkę wizyty cesarza. Nieco dalej warto zobaczyć Ścięty Minaret (Kesik), który jest pozostałością starego meczetu zniszczonego w połowie XIX w. przez uderzenie pioruna. Na szczycie klifów podziwiać można mury obronne zbudowane przez Greków oraz Hidirlik Kulesi – wieżę, która pierwotnie była używana jako latarnia morka, a potem zaadoptowano ja do celów obronnych. Ważnym punktem zwiedzania miasta jest bez wątpienia Muzeum Archeologii uważane za jedno z najciekawszych w Turcji. Side – malowniczo położone miasto sięgające historią VII w. które od czasów Aleksandra Wielkiego słynęło z dużego portu handlowego i piractwa. Pojmanych przez piratów ludzi sprzedawano na tutejszej agorze jako niewolników, skąd trafiali przeważnie na wyspę Delos słynącą w średniowieczu jako centrum handlu żywym towarem. W mieście cennymi zabytkami jest rzymski teatr na 25 tys. widzów, bizantyjska bazylika i mury miejskie za którymi rozciąga się plaża. Warto udać się do Muzeum Miejskiego utworzonego w rzymskich łaźniach, gdzie znajduje się wiele zbiorów z okolicznych wykopalisk. Charakterystycznymi budowlami Side są ruiny bliźniaczych świątyń Apollina i Ateny. Side jest kurortem turystycznym leżącym w niedużej odległości miasta Manavgat, gdzie warto wybrać się na zakupy, zwłaszcza w poniedziałek, który jest tu dniem targowym. Odbywają się stąd wycieczki i rejsy w górę rzeki Manavgat, gdzie można podziwiać przepiękne wodospady. Wysłane przez pk w czw., 26/06/2008 - 19:05 Witam wszystkich mam pytanie jak w temacie. Wybieram się tam 22 lipca i chętnie bym coś pozwiedzał. Fora: Wszystko o Turcji Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Alanya - co warto zobaczyć Wysłane przez Iza w czw., 26/06/2008 - 19:13 W samej Alanyi punktem obowiązkowym jest Kale (ruiny twierdzy górujące nad portem) - wjazd autobusem miejskim co godzinę spod biura informacji turystycznej oraz Czerwona Wieża z XIII wieku położona tuż przy porcie. Dodatkowo - stocznie osmańskie (Tersane) - unikat na skalę światową oraz grota Damlatas tuż przy plaży - wyjątkowy mikroklimat, korzystny dla chorujących na astmę, a dla wszystkich oferujący ciekawe formacje skalne. Jeżeli chodzi o wycieczki po okolicy - warto wybrać się na rejs wzdłuż wybrzeży Alanyi. Jeżeli chcesz wiedzieć więcej, to pytaj śmiało! Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz @ Iza Dzięki wielkie za Wysłane przez pk w czw., 26/06/2008 - 21:41 @ Iza Dzięki wielkie za informację. Będę mieszkał w Hotel Alaiye Bb - może w nim mieszkałaś i masz jakieś informacje na jego temat? O nocne zabawy w Alanya nie pytam, bo pewnie jest gdzie "potańczyć" ;), ale jak wygląda sprawa barów i restauracji - czy możesz coś polecić? Mam jeszcze pytanko w sprawie sportów wodnych - czy są wystarczająco duże fale pozwalające uprawiać surfing czy raczej wind surfing? Dziękuję i pozdrawiam Serdecznie Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Alanya cd Wysłane przez Iza w czw., 26/06/2008 - 21:51 W Alanyi na brak nocnego życia nie będziesz narzekać! Barów i restauracji też jest mnóstwo - ale te usytuowane przy głównej ulicy Ataturka są drogie i nastawione na zdarcie skóry z turystów. Żeby skosztować prawdziwej tureckiej kuchni, trzeba poszukać restauracji w głębi miasta i przy targu. Fale w Alanyi są raczej skromne, szczerze mówiąc nie widziałam, żeby ktoś tam uprawiał wind surfing. Jeżeli jesteś miłośnikiem tego sportu, to szkoda, że nie trafiłeś do Cesme na Wybrzeżu Egejskim - to prawdziwa mekka windsurferów! Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Lubię fale, ale nie Wysłane przez pk w ndz., 29/06/2008 - 20:08 Lubię fale, ale nie przepadam za wiatrem, dlatego surfing "bez napędu". Tu gdzie w tej chwili mieszkam (Portsmouth) wieje ostro i są wyśmienite warunki do wind i kite surfing'u. Dlatego myślałem, że uda się poślizgać na fali bez wiatru. Ale na pewno są dobre warunki do nurkowania? A czy jest jakieś biuro na miejscu, które oferuje fakultatywne wycieczki? Serdecznie pozdrawiam. Piotr Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Nurkowanie w Alanya Wysłane przez Iza w ndz., 29/06/2008 - 20:50 Nurkowanie jak najbardziej wchodzi w grę. Nie wiem, czy masz na myśli scuba diving czy snorkeling, ale są w Alanyi warunki do uprawiania obu sportów. Co prawda nie ma tam raf, jak w Egipcie, ale można trafić na ciekawe życie podwodne i ładne skałki czy ukwiały. Co do snorkelingu i nurkowania bez butli - warto wybrać się na wycieczkę stateczkiem wzdłuż wybrzeży Alanyi. Statek zatrzymuje się często w różnych ciekawych zatoczkach, przy jaskiniach, i tam można sobie ponurkować. Warto też wybrać się w okolice Stoczni Seldżuckich (Tersane) w centrum Alanyi niedaleko portu. Jest tam taka "dzika" plaża - turystów raczej brak, miejscowi tam pływają i nurkują, skały wchodzą tam ostro w morze. Co do scuba diving - organizatorzy tego rodzaju imprez mają swoje siedziby niedaleko portu - wystarczy się porozglądać - reklamy są widoczne. Biur miejscowych oferujących wycieczki jest na pęczki, zwłaszcza wzdłuż głównej ulicy Ataturk Caddesi. Trzeba się tylko ostro targować o ceny. Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Alanya Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w ndz., 13/07/2008 - 22:48 Mam pytanie do osób, które były już w Alanyi Czy w okolicy miasta jest coś ciekawego? Zabytki Alanyi sa dokładnie opisane w przewodnikach, ale w okolicy - nie. Czy istnieje mozliwośc skorzystania z wycieczek z lokalnych biur podróży np. do Miletu, Didymy, Afrodyzji, Priene? Ula Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Witam! Zobaczyć można Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w pon., 14/07/2008 - 11:08 Witam! Zobaczyć można wiele. Na pierwszy rzut polecam twierdzę Kale. Tak wiem jest opisana w przewodnikach. Dotrzesz do niej autobusem, ale jeśli chcesz zobaczyć coś więcej niż samą twierdzę polecam zejście pieszo. Wychodząc z twierdzy, tuż za straganami skręć w lewo i idź ścieżką. Po drodze ruiny domów, wieża, mury obronne, stare cmentarze, meczet. Druga wyprawa to jasknia Dim Cave w górach ok. 12 km od Alanii. Sama jaskinia ma ok 500 m. długości i przepiękne formacje skalne wewnątrz. I znów polecam zejście pieszo / przynajmniej część drogi/ze względu na niesamowite widoki. Możesz stamtąd dojść do koryta rzeki Dim /widać z góry/ i zrelaksować się w restauracji z basenem. Oczywiście nad rzekę na piknik możesz pojechać oddzielnie. Te wyprawy zorganizujesz sobie samodzielnie i szkoda kasy na biuro. Kolejna wycieczka to Anammur; tu do wyboru - lokalne biuro, wynajęcie samochodu lub autobus rejsowy. Miejsce niesamowite, a po drodze piękne widoki ponieważ jedzie się wzdłuż wybrzeża. Jako następną polecam wycieczkę Dymra, Myra, Kekova. Na tej byłam z lokalnym biurem ale było warto. Pozdrawiam Małgorzata Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Re: zobaczyć można Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w pt., 18/07/2008 - 23:45 Wielkie dzięki za odpowiedź. Na pewno skorzystam ze wskazówek. Mam tylko jeszcze jedno pytanie: czy dostanę na miejscu mapę Alanyi i okolic, bo spotkałam na niektórych stronach, że lepiej się zaopatrzyć w kraju, bo tamtejsze są niedokłade. Problem w tym, że mapa samochodowa jest w dużej skali, a mapy Alanyi i okolic nie spotkałam. Ula Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Iza Wysłane przez Iza w sob., 19/07/2008 - 05:21 Jakieś planiki miasta można dostać w hotelach czy biurze inf. turystycznej, ale rzeczywiście są one kiepskie. Do zwiedzania okolic zdecydowanie jest lepsza mapa samochodowa niż takie mapki. Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Okolica Alanyi Wysłane przez Iza w pon., 14/07/2008 - 13:04 Dorzucam jeszcze ciekawą wycieczkę KAS - wodospady Kursunlu, antyczne Aspendos i Side. Warto też wybrać się na własną rękę (samochodem lub autokarem) do Antalyi - zwłaszcza najstarsza część miasta jest godna uwagi. Więcej o wycieczkach z Alanyi możesz przeczytać tutaj. Co do drugiej części pytania, to niestety wycieczki do Prieny, Miletu itd. nie są organizowane przez lokaln biura, z racji dużej odległości. Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Warto jest zwiedzić całą Wysłane przez depka w pon., 14/07/2014 - 12:38 Warto jest zwiedzić całą okolicę. Mnie najbardziej urzekły ruiny twierzy najpiękniejszą wycieczką są moim zdaniem wapienne tarasy pammukale . Ciężko jest opisać miejsce poniewaz czujesz się jak w krajobrazach nie z tego świata. Koniecznie trzeba wybrać się również na zakupy na miejscowym bazarze i zaopatrzyć się w zapas orientalnych przypraw oraz ich naturalne mydła. Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Polecam zajrzeć, mam Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w czw., 31/07/2008 - 08:40 Polecam zajrzeć, mam nadzije ze nie bedzie kłoptu z tym ze odsyłam do innego forum - tu opisałam ciekawe miejsca z linkami zeby mozna było zobaczyć co i jak wyglada, w razie pytań służę pomoca ;-) Pozdrawiam ;-) Gule Gule Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Plaża kleopatry Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w ndz., 21/10/2012 - 02:08 Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Alanya Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w ndz., 21/10/2012 - 23:38 Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz Wielu turystów przyjeżdżających do Alanyi i okolić zastanawia się nad tym, co warto zobaczyć, co warto zwiedzić, gdzie najlepiej iść. Szukają więc informacji na ten temat w internecie, pytają znajomych i im więcej się dowiadują, tym więcej chcą zobaczyć. To normalne, każdy chce przecież zobaczyć jak najwięcej. Jednak mnogość atrakcji w Alanyi i okolicach sprawia, że turyście bardzo ciężko jest określić optymalną trasę. Wie, że chciałby zobaczyć wzgórze Kale, jaskinię Damlataş, port, odwiedzić sad owocowy, wjechać kolejką górską na wzgórze Kale, zobaczyć zabytkowy meczet Süleymaniye. Jeśli ktoś nie hotelu w Alanyi to pewnie będzie chciał zobaczyć plażę Kleopatry. Tyle rzeczy do zobaczenia. Można na własną rękę Oczywiście można to wszystko zwiedzić na własną rękę, nie jest to przecież trudne. Wystarczy tylko opracować dobry plan, poznać rozkład jazdy autobusów i dolmuszy lub wynająć auto by dojechać na miejsce. Zrezygnować z długiego opalania i można ruszać na zwiedzanie Alanyi. I tutaj właśnie wychodzi największa niedogodność. Po mieście nie jest trudno się poruszać, ale jeśli go nie znamy, to musimy założyć, że będzie trwało to dłużej niż z kimś, kto zna miasto. Jeśli pojedziemy samochodem, będziemy musieli szukać miejsca parkingowego. Można stracić bardzo dużo czasu i konkretnie się zirytować. A to przecież wakacje. Najlepsze rozwiązanie to wycieczka fakultatywna po Alanyi Jeśli cenimy sobie nasz czas, jeśli nie chcemy rezygnować z opalania, jeżeli chcemy zobaczyć wszystkie atrakcje, które warto zobaczyć, to najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z wycieczki fakultatywnej po Alanyi. To bardzo wygodne rozwiązanie. W jeden dzień zobaczymy wszystko, co warto zobaczyć. Wzgórze Kale, targ, kolejka, meczet, plaża, jaskinia, kolejka górska, sad owocowy. I na dodatek niczym nie trzeba się przejmować. Odbiór z hotelu mamy zapewniony, podobnie jak powrót do niego. Przewodnik dba o to, abyśmy zobaczyli to co trzeba. Kierowca zajmuje się klimatyzowanym samochodem i to na jego głowie jest znalezienie miejsca parkingowego. A my możemy spokojnie odpoczywać, zwiedzać i robić zdjęcia. Super sprawa!

co warto zobaczyć w alanyi